Wrócić na bloga po długiej przerwie nie jest łatwo.
Ostatni mój post widnieje z datą 21 grudnia 2013 r..
Na początek należą
się przeprosiny tym wszystkim, którzy tutaj do mnie zaglądali. Wiem, że nadal
zaglądacie. Bardzo Was przepraszam za porzucenie tego co moje… Nie będę
tłumaczyć dlaczego mnie tak nagle zabrakło w „koszuli”.
Pozdrawiam serdecznie J
Przez ten czas sporo się wydarzyło. Od czego powinnam
zacząć?
Lecieć na bieżąco, czy cofać się do wspomnień. Sentyment do
tych drugich nigdy we mnie nie zagaśnie. Na mały początek jednak myślę, że
dobrze będzie napisać o tym co dzisiaj, co teraz. Czym obecnie żyję.
No i mam problem, pisać czy spadać do atelier? W niedzielę
jadę na jarmark do Oliwy. W związku z tym mam do pomalowania kilka ram. Obrazy
bez ram są dla mnie takie dziwnie samotne. Jakoby nagie. Trzeba je koniecznie
ubrać.
Więc kochani wrzucam jedną z ostatnich moich prac, która cierpliwie
czeka na swoją drewnianą sukienkę.
olej na płótnie, 50 x 70 cm |
Podziwiajcie, krytykujcie, a ja śmigam do
pracowni…